Lesław Bułdys

Sądzę, że ludzie powinni czytać, a nie tylko bazować opracowaniach w internecie, bo to nic nie daje.  Piękna książki tam nie znajdąuważa Lesław Bułdys, miłośnik książek i czytelnictwa, opowiadając o swojej największej pasji.

ULUBIONY GATUNEK

W bibliotece nie ma już chyba książki o tematyce historycznej, której nie miałem,  nie czytałem. Najchętniej sięgam po książki z dziedziny historii współczesnej . To mnie najbardziej interesuje. Zainspirowała mnie nauczyciel, Pani Kossanowska. W tej chwili czytam „Lubomirskich”, bardzo gruba księga. Ciekawi mnie również historia regionu, dzieje tych wszystkich okolicznych ziemian.

SKĄD POTRZEBA CZYTANIA?

Czytam już od czasów szkolnych. Obecnie posiadam kilkaset książek. Teraz już raczej nie kupuję, bo książki są za drogie, a do tych w internecie nie mogę się jakoś przekonać, przyzwyczaić. Czytam codziennie. Teraz więcej, bo mam na to dużo czasu. Zawsze poświęcam parę godzin na czytanie. Już rano, przy śniadaniu,  poczytam sobie przynajmniej ze dwie godziny.

SKĄD KSIĄŻKI?

Jak już wspomniałem, posiadam kilkaset książek. W tym momencie nie mam aż tyle miejsca w domu, więc musiałem je sobie posegregować. Ze dwieście, trzysta sztuk jest w mieszkaniu, a reszta, cała masa, na strychu w pudłach. Często korzystam z biblioteki. Tamte panie wiedzą dokładnie co mnie interesuje. Obecnie nie wolno sobie samemu grzebać po regałach, ale wszystkie interesujące mnie nowości zawsze mi odkładają. Grzebanie jest oczywiście o wiele przyjemniejsze od korzystania z katalogów internetowych.  Ile przeczytałem w życiu książek? Nie zastanawiałem się nad tym, ale musiało ich być tysiące.

TRUDNIEJSZY DOSTĘP DO KSIĄŻEK

Dawniej książka była tania, więc Pan Kijowski masę ich mi odkładał. W księgarni kupowałem, przebierałam, kiedy tylko były dostawy . Teraz to jest już niemożliwe, jest za drogo. Kupiłem wnukom, bo zobaczyłem w księgarni oryginalne wydanie „Elementarza” Falskiego, który kosztuje siedemdziesiąt pięć złotych. I tak kupiłem trzy egzemplarze.

CZYTANIE FUNDAMENTEM WIEDZY

Czytanie pewno bardzo rozwija, poszerza horyzonty myślowe, dzięki książkom człowiek może spojrzeć na pewne kwestie z innej perspektywy – bo przecież tam, w książkach, zawarte są myśli ludzi wykształconych. Nierzadko  rozmawia się o polityce, o ostatnich czasach wojny i dzięki książkom miałem nieraz zupełnie odmienne zdanie od innych. Wiedzę czerpię z książek pisanych przez specjalistów, historyków, którzy każdy opis wydarzenia opierają na dokumentach. Opracowania internetowe tego nie zastąpią. To jest tak, jakby ktoś nie czytał „Przeminęło z wiatrem”, a obejrzałby film i chciałby o tym dyskutować. Nie, to nie jest to. Przecież w filmie są tylko wybrane wątki.