Mieczysław Majka

To  coś pięknego! Jak ktoś spróbuje, to się przekona! Był taki spadochroniarz, co miał wypadek, trzy lata dochodził do siebie, a potem dalej poszedł skakać. To jest tak wciągające o swoim zamiłowaniu do latania opowiada Mieczysław Majka, nominowany do programu „Dynów – Ludzie z Pasją”. Być może najstarszy paralotniarz na całym podkarpaciu.

PIERWSZY LOT

To było jakieś 28 lat temu, początki lat dziewięćdziesiątych.  Z kolegą ze Śląska mieliśmy wspólną pasję, wspólne marzenie – on miał wtedy znajomości na lotnisku, więc byliśmy w Rzeszowie, potem w Krośnie i tam dogadaliśmy się z instruktorem paralotniarstwa. Paralotniarstwo przyszło do Polski około 1988 roku. Pierwszy lot odbyłem w Krośnie na Bezmiechowym. Próbowaliśmy koło Dąbrówki, ale później pojechaliśmy tam. Trwało to może pięć minut. Później jeździliśmy na właśnie Bezmiechowe, na Wielkiego Króla. Rozpędzałem się i leciałem. Gdy już to opanowałem, kupiłem skrzydło i przeniosłem to na teren Dynowa. Teraz mam 83 lata i latałem jeszcze w zeszłym roku. To wspaniałe uczucie.

MARZENIE O LATANIU

Już od dziecinnych lat miałem zamiłowanie do tego. Od zawsze Chciałem się zgłębić tajniki lotnictwa, ale nie miałem do tego dostępu. Marzyłem wtedy o skonstruowaniu własnego szybowca.

STRACH PODCZAS LATATNIA?

Raczej staram się o tym nie myśleć. Instruktor z Krosna mówił zawsze, że to jest bezpieczne, że od pięciu do stu pięciu lat można latać, tylko oczywiście należy przestrzegać regulaminu.

Czy zdarzały się nerwowe momenty? No, różnie to bywa w powietrzu, wiele zależy od warunków w powietrzu, od pogody, są różne tory w powietrzu. Turbulencja to  takie zawijanie w powietrzu. Trzeba wtedy dodatkowy spadochron rzucić, jakby pozawijało skrzydło. Gdy się lata ze silnikiem, to jest raczej spokojnie. Przed lotem z górki chyba najważniejszym zadaniem jest obserwacja ptaków, ich zachowania w powietrzu. Jak ptaki robią takie koziołki, to znaczy, że jest niebezpiecznie, są turbulencje w powietrzu. A jak ptaki latają łagodnie, to nie ma powodów do niepokoju. Co na to rodzina? Żona ani słówka na ten temat nie powiedziała.

CZY WARTO DZIELIĆ SIĘ PASJĄ?

Czy jestem najstarszym paralotniarzem na podkarpaciu? Prawdopodobnie tak, bo nie znam starszych. Dlatego chętnie dzielę się pasją, robię napędy kolegom, śmigła nauczyłem się robić. W Dynowie lata kilka osób, myślę, że to ja ich tym zaraziłem. Pomimo wieku wciąż czuję tę energię i pasję.